danielik danielik
663
BLOG

"Patyk" zabił dla Espero, Samir S. dla laptopa i granatów!

danielik danielik Polityka Obserwuj notkę 15

Polska to jednak dziwny kraj. Nie wiedzieć czemu ludzie węszą spiski, wszędzie doszukują się drugiego dna. W tle zawsze pojawiają się mafia, służby specjalne, zarówno polskie, jak również zagraniczne, skorumpowani urzędnicy, politycy i policjanci. Na szczęście prokuratura najczęściej rozwiewa wszystkie wątpliwości i okazuje się, że rozwiązanie najbardziej banalne okazuje się tym, najbardziej prawdopodobnym.

Tak również jest w przypadku zabójstwa rodziny z Gdańska. Na początku media grzmiały, że to porachunki pomiędzy gangsterami, w tle pojawiały się rosyjskie służby i mafia. Jednak nie mamy się co martwić. W tym przypadku chodziło tylko o kradzież laptopa, telefonów komórkowych, kilku mundurów, sztuk broni i granatów z czasów drugiej wojny światowej. Rzeczy były niezwykle cenne, warte prawie 40 tys. zł. Czyli, dla ich kradzieży niejeden zamordowałby trzyosobową rodzinę, w tym kilkunastomiesięczne dziecko. Łup był tak wielki, że jego pakowanie zabrało zabójcy około trzech godzin, co prawda powstaje problem, gdyż Samir S. według relacji jego sąsiadów nie dość, że nie posiada samochodu, to nawet nie ma prawa jazdy. Być może nosił skrzynie do pociągu, który czekał na odjazd do Elbląga lub autobusu stojącego na dworcu, co w pewien sposób wyjaśniałoby czemu zajęło mu to, aż trzy godziny. Niestety w międzyczasie do domu powróciła żona i córka denata. Przestępca nie mógł pozwolić sobie na zostawianie niewygodnych świadków. Nie oszczędził nawet małego dziecka, wszak mogło ono narysować policjantom twarz zabójcy o charakterystycznych kaukaskich rysach, co mogłoby sprowadzić na niego zainteresowanie służb, wszak już wcześniej „miało go na oku ABW”.

Samir S. po powrocie do Elbląga był już tak zmęczony całą zbrodnią, że łupy, w tym aktywne telefony i laptopa schował u siebie w domu i piwnicy. Pan prokurator od razu stwierdza, że ma 100% pewności, że właśnie ten urodzony w Baku człowiek jest sprawcą tego strasznego morderstwa, to tak jakby komuś się wydawało, że jest on wrabiany lub nie działał samodzielnie. Kiedyś myślałem, że jest coś takiego, jak domniemanie niewinności, ale jak widać w Polsce takie pojęcie nie obowiązuje.

Oczywiście wcześniej ustalanie najbardziej prawdopodobnej wersji zdarzeń zajmowało po kilka lub kilkanaście lat, dziś policja i prokuratura znają najczęściej motyw i przebieg zdarzeń kilka godzin po zdarzeniu. Jednak wcześniej, gdy te służby nie były jeszcze tak skuteczne, badano możliwe powiązania ważnych osób z przestępczego półświatka oraz osób z pierwszych stron gazet z najbardziej tajemniczymi sprawami w historii III RP. Jednak później okazywało się, że zbrodnie te były o wiele mniej skomplikowane, niż nam się wydawało.

Zabójstwo generała Papały było jedynie nieszczęśliwym wypadkiem podczas próby kradzieży jego auta. Złodziej „Patyk”, którego łupem padały najczęściej BWM i Mercedesy, tym razem dostał zlecenie na kradzież prawdziwego unikatu – Daewoo Espero. Jako, że w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku samochód ten był synonimem luksusu „ Patyk” był gotów nawet zabić, żeby tylko go zdobyć. Po godzinach poszukiwań gangsterowi udało się znaleźć wymarzony okaz. Niestety za kierownicą siedział generał policji, który nie chciał bez walki oddać swojego samochodu. W trakcie szarpaniny „Patyk” założył na broń tłumik i zastrzelił pana Papałę, jednak w wyniku stresu zapomniał, że miał ukraść Daewoo Espero i uciekł. Na szczęście po wielu latach śledztwa świadek koronny przypomniał sobie, że to nie żaden Edward Mazur, czy inny „Baranina”, ale złodziej samochodów „Patyk” jest winny śmierci generała Papały.

W innej nagłośnionej przez media sprawie również należy odrzucić wszystkie hipotezy wskazujące na udział znanych polityków, policjantów i biznesmenów w porwaniu i zabójstwie Krzysztofa Olewnika. Można z coraz większym prawdopodobieństwem stwierdzić, że człowiek ten sam zaplanował swoje porwanie, żeby wyłudzić pieniądze od bogatych rodziców. Jak widać ogromny dom z boiskiem do gry w piłkę nożną i luksusowy samochód, który od nich otrzymał mu nie wystarczały. Do udziału w swoim „porwaniu” namówił lokalnych przestępców, jednak przy podziale łupów doszło między nimi do kłótni w wyniku, której życie stracił Krzysztof Olewnik. Później wszystkich zabójców, po kolei dopadały wyrzuty sumienia i popełniali samobójstwa w więziennych celach, w miejscach, których nie obejmował monitoring. Później całą sytuacja tak przejął się strażnik, który nie upilnował jednego z samobójców i również zdecydował się odebrać sobie życie. Oczywiście kradzież samochodu z aktami oraz zniszczenie dowodów, to tylko czysty zbieg okoliczności, a sprawy te niepotrzebnie rozdmuchuje rodzina Krzysztofa, która nie może pogodzić się ze smutną dla nich prawdą.

Polska to jednak piękny kraj, kraj w którym służby, policja i prokuratura działają bez zarzutu. Możemy czuć się bezpieczni. Szybkości rozwiązywania zagadek naszym służbom mogliby pozazdrościć nawet bohaterowie serialu „CSI”. Problemem są tylko ci ludzie, którzy niepotrzebnie w banalnie prostych sprawach doszukują się drugiego dna…

danielik
O mnie danielik

Otwarty na rozmowę i wymianę poglądów z innymi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka