danielik danielik
213
BLOG

A gdyby tak funkcja posła przestała być zawodem?

danielik danielik Polityka Obserwuj notkę 3

Często słyszę, że posłowie to lenie. W mojej opinii oni robią właśnie za wiele i co najważniejsze zbyt dużo czasu spędzają, w swoim własnym gronie, w Sejmie. Przez co regulowany jest już dosłownie każdy aspekt naszego życia.

Niech ktoś mi powie, jaka uchwalona przez ostatnie dwie kadencję naszego Parlamentu ustawa, zmieniła radykalnie życie przeciętnego Polaka? Najczęściej powstają zwykłe buble, które i tak po kilku latach trzeba zmieniać i tak jest przez cały okres istnienia III RP. Wszystkie reformy Jerzego Buzka okazały się pomyłkami. Kasy Chorych zdążył już zastąpić NFZ, a sytuacja w służbie zdrowia w dalszym ciągu jest dramatyczna, system emerytalny powoli wraca do stanu, sprzed reformy, coraz częściej podnoszą sie głosy domagające się, aby zlikwidować gimnazja, nawet reforma administracyjna, którą wiele osób uważało, za najbardziej udaną, również znajduje coraz liczniejsze grono krytyków.

Kolejne ustawy to często następne zakazy, nakazy i regulacje. W mojej opinii ostatnia, która rzeczywiście ułatwiała życie Polakom została uchwalona jeszcze za rządów premiera Rakowskiego, była to oczywiście „ustawa Wilczka”. Potem kolejne Sejmy brnęły, coraz bardziej, w kierunku utrudniania życia przeciętnemu Polakowi. Uchwalono szereg bezsensownych przepisów, często wzajemnie się wykluczających, skomplikowano do granic możliwości system podatkowy. To właśnie między innymi przez to, do monstrualnych rozmiarów rozrosła się biurokracja, fortuny zbijają doradcy podatkowi oraz wyspecjalizowani prawnicy. Natomiast funkcjonowanie w tej rzeczywistości przeciętnego Kowalskiego, to istna droga przez mękę.

Wielu ludzi nie wyobraża sobie, że polski Parlament mógłby się zbierać dosłownie kilka razy w roku. Proszę jednak pomyśleć, że ludzie, ci w pozostałym czasie mogliby prowadzić normalne życie. Spędzaliby więcej czasu z rodziną, chodzili do pracy, podobnie, jak każdy tracili cenny czas w rozmaitych urzędach. Czy wówczas nie potrafiliby lepiej zrozumieć problemów, które dręczą nasze społeczeństwo? Przez całe wieki Sejm walny był zwoływany raz na dwa lata. Oczywiście, że wówczas był król, który posiadał większe kompetencję, niż obecny prezydent. Czy jednak naprawdę konieczne jest, żeby dzisiejsi parlamentarzyści spędzali prawie cały rok w Warszawie i dyskutowali o naprawdę nieistotnych sprawach? Może, gdyby mniej czasu spędzali w Sejmie, to wreszcie zajęliby się sprawami naprawdę ważnymi.

Ponadto ludzie, którzy po piętnaście, czy dwadzieścia lat swojego życia spędzają w Parlamencie, zupełnie odrywają się od rzeczywistości. Niektórzy spoglądając z okiem sejmowego hotelu, czy patrząc na pełen markowych samochodów parking przed Sejmem lub bawiąc się w modnych warszawskich klubach, mogą rzeczywiście uwierzyć, że Polska jest krainą mlekiem i miodem płynącą. A my później dziwimy się słowom, o szczawiu i mirabelkach…

Oczywiście mniej posiedzeń Sejmu wiązałoby się z mniejszymi kosztami, choć nie jest to sprawa najważniejsza. Może funkcja posła przestałaby być traktowana jako zawód, a zaczęła być formą wyróżnienia, tak jak to było przez wieki. Wówczas rzeczywiście sens miałoby wprowadzenie Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Wszyscy wiemy, że z dzisiejszej perspektywy wydaje się to niemożliwe, ale jak mawiał Albert Einstein: „Gdy wszyscy wiedzą, że coś jest niemożliwe, przychodzi ktoś, kto o tym nie wie i on  to robi”.

danielik
O mnie danielik

Otwarty na rozmowę i wymianę poglądów z innymi.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka